profilki

Strony

środa, 25 listopada 2020

KSIĘŻNA MEGHAN WYZNAŁA ŻE STRACIŁA DRUGĄ CIĄŻĘ

MSN.com

 Dzisiaj dotarły do nas smutne wiadomości na łamach   New York Times'a księżna Suusex poinformowała, że              latem straciła ciążę z drugim dzieckiem.

"Był lipcowy poranek, który zaczynał się tak zwyczajnie, jak każdy inny dzień: zrób śniadanie. Nakarm psy. Weź witaminy. Znajdź tę brakującą skarpetę. Podnieś kredkę, która potoczyła się pod stołem. Związałam włosy w kucyk, zanim wyciągnęłam syna z kołyski.

Po zmianie pieluchy poczułam ostry skurcz. Upadłem na podłogę z nim w ramionach, nucąc kołysankę, aby uspokoić nas oboje, radosna melodia ostro kontrastuje z moim poczuciem, że coś jest nie tak. Wiedziałem, ściskając moje pierworodne dziecko, że tracę drugie.

Kilka godzin później leżałam w szpitalnym łóżku, trzymając męża za rękę. Poczułam wilgotność jego dłoni i pocałowałam jego kostki, mokre od naszych łez. Wpatrując się w zimne, białe ściany, moje oczy zaszkliły się." - napisała księżna w swojej opinii dla New York Times.

Księżna zwróciła również uwagę na to jak mało mówi się na temat poronień, i że wciąż pozostają one tematem tabu:

 "Utrata dziecka oznacza noszenie niemal nieznośnego smutku, którego wielu doświadcza, ale niewielu o nim mówi. W bólu po naszej stracie, mój mąż i ja odkryliśmy, że w sali 100 kobiet od 10 do 20 z nich poroni. Jednak pomimo zdumiewającej wspólności tego bólu, rozmowa pozostaje tematem tabu, przesiąknięta (nieuzasadnionym) wstydem i utrwalająca cykl samotnej żałoby."

   Meghan w swojej wypowiedzi zwraca uwagę   na to jak wpływa na nas pandemia oraz jak wielu z nas doświadcza straty. Księżna zachęca także do tego by nie być obojętnym wobec innych ludzi.

Cały artykuł napisany przez księżną przeczytacie tutaj.

11 komentarzy:

  1. Bardzo współczuję :(

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo smutne. :( Btw Meghan ma specyficzny sposób wypowiedzi - mam wrażenie, że czytam opowiadanie, a nie prywatne, bardzo emocjonalne wspomnienie. Nie wiem czy to kwestia amerykańskiej kultury czy zawodu, więc w związku z tym bardziej "artystycznego" podejścia do zapamiętywania sytuacji (jeśli można tak to ująć). Ale i tak szkoda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie opowiadanie, barwne i świetnie napisane. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale moim zdanie to wykorzystanie sytuacji, żeby znów dać znać o sobie i jeszcze zrobić z siebie bohaterkę. Wszystko sprzedała. Każdy moment tej intymnej sytuacji. I to szczegółowo. Sama poroniłam. Wiem jaki to ból i nigdy bym się tego nie spodziewała. Ale nie czuję potrzeby, by każdy o tym usłyszał, dowiedział się. To sprawa bardzo osobista moja i mojego męża i taka pozostanie. Wstyd ? Nie czuję żadnego wstydu! Kto to wymyślił ?! Po prostu intymna sprawa. Nie wspominamy o tym nawet w najbliższej rodzinie, bo po co. Nie wspominając o tym, że natura sama pozbywa się uszkodzonych ciąż. Temat tabu? Równie dobrze można opowiadać o innych szczegółach intymnych spraw. Jestem zażenowana jej postawą. Nie po raz pierwszy.

      Usuń
    2. Nie wiem, co o niej sądzić. Opowiada o poronieniu, więc krytykowanie kogoś w takiej sytuacji, to ostatnie, na co mam ochotę. A jednak jej opowiadanie jest tak sztuczne, że nieprzyjemnie mi się robi, gdy pomyślę, że mogłaby wykorzystać tak poważny temat do ocieplania swojego wizerunku i wywołania współczucia...

      Usuń
  3. Serio ktoś z Was się na to nabrał ? Dla mnie to brzmi jak dobrze napisana bajka. Tak jak napisała to osoba powyżej nikt o zdrowych zmysłach nie opowiada o takim przeżyciu na prawo i lewo.

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze, że Maghan o tym przykrym przeżyciu opowiedziała. Wiele kobiet nie ma wspierającego partnera, nie ma wsparcia w rodzinie. Wprost przeciwnie. Są obwiniane za to, że straciły ciążę. Niestety znam takie osoby, wiem co przeżyły, wiem jak cierpiały zarówno przez utratę dziecka, jak i oskarżenia ludzi, którzy powinni je wspierać. Jedną z moich koleżanek, która przeszła przez poronienie jej własna matka wprost oskarżyła o to, że była zbyt nieostrożna i przez to zabiła swoje dziecko. Nigdy nie zapomnę wyrazu jej twarzy, gdy to usłyszała. Może nagłośnienie takich przypadków sprawi, że chociaż część ludzi zrozumie, że poronienie to nie wina kobiety i że zamiast po niej jeździć powinno się ją wspierać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie zrozumiem ludzi mówiących kobiecie, która poroniła, że "zabiła swoje dziecko". Rozumiem różne poglądy, rozumiem opinie, ale powiedzenie czegoś takiego (i to własnej córce) to już zwykłe prostactwo i nieuleczalna głupota. Tylko prymityw może z takim tekstem wyjechać.

      Usuń
    2. Cóż, w Salwadorze za poronienie kobieta może zostać skazana nawet na 30 lat więzienia. Pozostaje się cieszyć, że człowiek żyje w kraju, w którym jednak prawo nie uznaje poronienia za morderstwo

      Usuń
  5. Dobrze że księżna dzieli się swoimi doświadczeniami może pomoże to innym kobietom które przeszły przez to samo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się

      Usuń
    2. Mi to nie pomaga. Wręcz uznaje to za sztuczną historyjke żeby o sobie przypomnieć. Nikt normalny by tak nie opowiadał....
      Ps. Jestem po 3 poronieniach.

      Usuń